Tęsknota za spokojny snem
to cichy morderca
wgryzający się w każdą cząsteczkę
ciała aż po koniuszki palców.
Tak ciężko powraca się do życia połowicznie.
Suchość, szorstkość i bezimienność.
Nawroty zimy
herbata z cukrem zamiast
kąpieli z filiżanką kawy.
Chciałabym być jak roślina
której do życia wystarcza woda
i odrobina światła.
Mogłabym być tez mitochondriom
i produkować zapasy energii.
Zniszczone paznokcie żyją
własnym życiem.
Nieposłuszna całej reszcie cera.
Jestem jedna
a tak dużo we mnie innych osób.
Którą z nich mam wybrać, by siebie odnaleźć?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz